W zasadzie nie wiadomo, czy cieszyć się, czy płakać. Fińska policja wszczęła śledztwo w sprawie domniemanych łapówek... Dobrze, że trwa śledztwo, ale czy oby nie nazbyt często ostatnio dowiadujemy się o korupcji w Finlandii? Wszak miał to być kraj wolny od tego typu problemów. Finlandia od lat zajmowała pierwsze miejsca w światowych rankingach krajów najmniej zagrożonych korupcją. Rodzi się pytanie, czy dotychczasowych miejsc na podium, nie zawdzięcza Finlandia kiepskiej skuteczności w wykrywaniu afer korupcyjnych, czy może na naszych oczach Suomi wyzbywa się swoich największych atutów, dorównując do średniej europejskiej (co w przypadku krajów Pólnocy nigdy chyba nie oznacza poprawy)?
W kwietniu 2010 na światło dzienne wyszła afera korupcyjna związana bezpośrednio z ówczesnym premierem Finlandii Mattim Vanhanenem. Finowie uporali się z bezprecedensowym w tym kraju problemem. 18 czerwca 2010 stanowisko premiera przejęła Mari Kiviniemi.
3 stycznia 2011 roku, dobre imię Suomi przyćmiły kolejne podejrzenia o korupcję. Wszczęto śledztwo w sprawie wręczania przez fiński koncern zbrojeniowy Patria łapówek politykom i urzędnikom chorwackim podczas zawierania kontraktów na zakup pojazdów opancerzonych.
W związku ze śledztwem w Finlandii, zatrzymano w listopadzie 2008 roku byłego dyrektora koncernu Patria - Jormę Wiitakorpi oraz innego wysokiej rangi pracownika firmy. Obu postawiono zarzuty "szpiegostwa przemysłowego oraz korupcji w operacjach biznesowych".
PAP