Mika Waltari - "Mikael Karvajalka" tom. I, (fin. Mikael Karvajalka, 1948),
Wydawnictwo Iskry, Warszawa 1987
tłum. Zygmunt Łanowski
Mikael Karvajalka to pierwszy tom dwuczęściowej powieści Miki Waltariego (II tom to "Mikael Hakim", 1949). Główny bohater - Mikael to sierota, pochodząca z fińskiego miasta Äbo (szwecka nazwa Turku). Przygarnięty przez znachorkę, chłopiec szybko uczy się sztuki leczenia i zostaje wysłany na nauki do zakonu. Początkowo bardzo pilny uczeń, którego największym marzeniem jest zostać księdzem, stopniowo porzuca młodzieńcze przekonania.
Waltari opisuje jego burzliwe losy. Mikael bowiem wraz ze swoim przyrodnim bratem Anttim, opuszcza w końcu Finlandię. Najpierw wyrusza na uniwersytet do Francji, by następnie podróżować po całej Europie, poznając kraje skandynawskie, Włochy, Hiszpanię i Niemcy. Główny bohater powieści żyje w czasach niespokojnych. XVI wiek przynosi reformację i wojny chłopskie w Europie. Mikael i Antti stają się świadkami, a nierzadko też uczestnikami rozlewu krwi w wielu krajach.
Choć książka pełna jest przygód tytułowego bohatera, nie sposób nie ulec wrażeniu, że ma się do czynienia z kiepskim remake'iem. Po lekturze "Egipcjanina Sinuhe", "Mikael" nie może już zachwycić. Co więcej, sam autor wypada blado, jako kiepski naśladowca samego siebie. "Egipcjanin Sinuhe" w moim przekonaniu, to arcydzieło. Mika Waltari napisał go w 1945 roku. Już trzy lata później wydał Mikaela Karvajalkę, w 1949 natomist drugą część powieści. Co nowego pojawia się w "Mikaelu"? W zasadzie nic. Wyksztalcony główny bohater wraz z towarzyszem podróżuje po świecie. Jego kompan to mężczyzna prosty i niewykształcony, ale za to obdarzony zdrowym rozsądkiem, dzięki czemu nie raz ratuje z opresji głównego bohatera.
Ten jako człowiek o niezbyt spójnej, nazwijmy to, moralności, ociera się w swej podróży o wielu władców i ich intrygi. Nie raz musi uciekać, nie raz zmienia plany. Jedyne, co wydało mi się ciekawe w "Mikaelu", to rozdział siódmy - Stos. Waltari ciekawie i szczegółowo opisuje sposób funkcjonowania Świętej Inkwizycji i sam proces czarownicy. Poza tym - nic ciekawego. Zdaję sobie sprawę, że tak dobry pisarz, jak Mika Waltari, może "lać wodę" bez końca, bazując na znanym już kręgosłupie opowieści. Ale woda wyszła mętna i nie pierwszej świeżości. Rozczarował mnie Waltari "Mikaelem". Nuda i kiepska kopia. Tylko tyle.
Zobacz inne książki Miki Waltariego
Zobacz inne fińskie książki