Nie poweim, że nie czułam rozczarowania, gdy zobaczyłam po raz pierwszy mocno zareklamowany mi wczesniej, kosciół w skale. Po zawiłym kluczeniu po wąskich uliczkach dookoła obiektu, wreszcie zorientowałam się, że krążę wokół. Gdyby nie japońskie i rosyjskie autokary turystyczne, błądziłabym jeszcze dłużej. Dlaczego? Ano dlatego, że Temppeliaukio nie jest z zewnątrz ani duży, ani spektakularny. Nie znajduje się też na żadnym placu, co utrudnia dotarcie docelu mimo, że jest się tuż obok. Kościół został zaprojektowany przez dwóch braci, architektów Timo i Tuomo Suomalainen. Temppeliaukio istnieje od 1969 roku. Na szczęście wewnątrz wygląda dużo atrakcyjniej, niż na zewnątrz. Prawdziwe kamienne sciany i półmrok charakterystyczny dla groty, robi wrażenie.
Wracając do Mannerheimintie, warto zwrócić uwagę na Museokatu 8, gdzie znajduje się dobry i znany klub jazzowy - Storyville. Kilka kroków i po prawej stronie mamy przed sobą budynek Parlamentu z końca XIX wieku. To isedziba fińskiego rządu. Choć wejście do srodka nie jest łatwe, monumentalna fizjonowmia budynku warta jest przerwy na zrobienie fotografii. Obok dwa pomniki - Kyösti Kallio monument siedzi , a Pehr Evind Svinhufvud stoi zaciskając pięść. I już po drugiej stronie ulicy widać zamaszysty budynek, do którego teraz zmierzamy.