W pierwszym kontakcie zdają się być niesympatyczni. Wkrótce jednak okazuje się, że tak właśnie objawia się ich nieśmiałość. I jak spragniona słońca, zmarznięta ziemia, zdają się czekać na znak, na pierwszy promień relacji, pierwszy gest, którego sami nie są w stanie uczynić. Dlatego wyciągnięta do nich przyjazna dłoń, otrzyma ogromną dawkę ciepłych uczuć.
To ciekawe, ale często ich reakcja bywa niepoprawnie opóźniona w czasie. Tak jakby długo zbierali się w sobie, przygotowywali do odpowiedzi. Pewne jest jednak, że odpowiedź nastąpi. I gdy tylko poczują przyjazny grunt, są tak spragnieni kontaktu, jakby czekali na niego wieki. Ich serca są zmrożone jak fińska ziemia, lecz pod powłoką chłodu bije silne, gorące serce.
A fińskie serce ma smak salmiakków. Nie jest jak czekoladowe Dumle – słodkie i zniewalające od pierwszej chwili. Jest jak słony salmiak, którego trzeba nauczyć się lubić. Przekornie czarny symetryczny kamyk. Pierwszy smak to raczej zdziwienie. Premierowego salmiakka dyskretnie wyplułam. Ale sól na powierzchni czarnego serca, to tylko zewnętrzna powłoka. Wymaga cierpliwości. A pod nią – skryta feeria smaków i odcieni. Każdy salmiak smakuje inaczej, każdy kolejny, coraz mocniej ożywia zmysły, podnosi ciśnienie, pobudza – w tej z pozoru chmurnej krainie.
<< poprzedni artykuł | następny artykuł >>