Sauna to sposób na wszelkie bolączki w kraju Suomi. Jest takie stare fińskie powiedzenie: "Jeśli sauna, wódka i smoła nie pomogą, to znaczy, że zbliżasz się do śmierci." Ale póki co, ma pomóc – na zimową depresję, przemęczenie, osłabioną odporność. Wiedzą to nawet fińskie koty, które całymi dniami przesiadują na drewnianych ławach, przechwytując resztki ciepła w tym zimnym klimacie.
Ale nie tylko koty, bo każdy przeciętny Fin lubi posiedzieć z puszką piwa w ciepłych oparach. A trzeba nam wiedzieć, że sauna w Finlandii to produkt pierwszej potrzeby, co znaczy, że nie tylko w Spa, nie tylko w dużych domach, ale nawet w zwykłych standardowych blokowych mieszkaniach, znajduje się sauna (tak samo przecież niezbędna jak toaleta) a w niemal każdym supermarkecie, obok kwiatów i warzyw, leżą gotowe do użycia brzozowe witki. Kto jednak jakimś dziwnym, nieszczęśliwym trafem, nie posiada sauny na własny użytek, może skorzystać z licznych saun publicznych. Choć, jak wiem – nie z własnego doświadczenia – przesiadywanie w towarzystwie starych, obwisłych, spoconych, obcych ciał, nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń.
Za to każdy pobyt w saunie fińskiej, uświetnią zapewne przeliczne gadżety. Jak choćby sappua za jedyne 37,90 €, czy niezbędne przecież szalenie saunahattu. Ale – jest jeden dodatek, który zbędny nie jest i czyni saunę naprawdę fińską – vihta. To wiązka brzozowych witek do "oklepywania się" w saunie w celu wygnania z ciała wszelkiego zła . Trochę to przypomina średniowieczne praktyki umartwiania, ale oczywiście nie ma z tym nic wspólnego i w moim przekonaniu obecność tego dodatku, jest w sunie zupełnie uzasadniona (no może nie tak jak puszki "Karhu" ), potęgując pozytywne efekty fińskiej łaźni.
<< poprzedni artykuł | następny artykuł >>